Dla czytelników o mocnych nerwach

Zachęcona przez klientkę i zbliżający się kurs farbowania postanowiłam podjąć się eksperymentów z jedwabiem i kokonami. Zamawiając próbki zastanawiałam się nad tym co się stało z robaczkiem - bo wyglądało na to, że kokony są całe... Moje przypuszczenia się potwierdziły, bo otwierając opakowanie zauważylam, że coś grucha. Trzęsącymi się rękami rozcięłam kokon i ... popatrzyłam w oczy suchutkiej larwie :). Tylko wrodzona ciekawość powstrzymała mnie od ucieczki. Oczyma wyobraźni widziałam super struktury, które mogę uzyskać dzięki tym elastycznym jedwabnym owalom. Zapewniam wszystkich - robaczków już w nich nie ma, ale jeśli gdzieś kiedyś traficie na gruchający szal ... to wiecie co jest w środku :)))
A tutaj efekty dzisiejszych zmagań.


Fot. Mike Freitag, ugotowany jedwabnik.


Fot. Mike Freitag, kołnierz.

Kołnierze wychodzą mi coraz większe, jak tak dalej pójdzie następna będzie kamizelka.
Kreatywnie.com Poznań

Komentarze

  1. Bidulki te robaczki - tyle pracy - a potem skończyć w garnku z wrzątkiem :((
    Ale piękne jedwabie potem możemy dzięki nim podziwiać. Czekam na zdjęcie tego kołnierzyka na modelki jakieś - albo chociaż na manekinie - dopiero wtedy widać jak ładnie on się prezentuje. Jak go jeszcze nie oddałaś szczęśliwej klientce. Pozdrawiam,N

    OdpowiedzUsuń
  2. blee robale w środku! Kołnierz fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kołnierz bardzo fajny a te "zagłębienia" to sprawka kokonów? Bardzo ciekawe, aż mnie korci aby tego dotknąć.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty