Amerykański program antarktyczny poszukuje lekarzy

Dawno temu w innym życiu wpadła mi w ręce niezwykła książka o silnej kobiecie. Lekarce Jerry Nielsen, która uwięziona na kilka miesięcy na Antarktydzie walczyła z nowotworem. Z całej historii został mi w pamięci przede wszystkim fragment dotyczący jej motywacji do wyjazdu. Toksyczny związek. Być może dlatego, że był dla mnie najbardziej niezrozumiały. Bo jak zrozumieć to, że tak samodzielnej i obdarzonej wolą walki o siebie istocie ktoś bliski mógł literalnie czegoś zabronić? I jak bardzo trzeba czuć się złamanym, żeby odreagować dobrowolnym odosobnieniem na długie miesiące?
Po wielu latach ta historia do mnie powróciła z dużym zrozumieniem i głęboką refleksją. Z perspektywy własnej walki o przetrwanie. Bo okazało się podczas małej zabawy językowej na lekcji angielskiego, że na bezludną wyspę nie chcę zabrać nic, co mnie z niej wydostanie, uratuje i wyzwoli. Chcę na niej pozostać i zabrać coś, co mi umili czas ...
Wiecie o czy pomyślałam? O rękodziele. Nie o pasji, hobby, robótkach ręcznych, kreowaniu czy przerabianiu.
O sposobie na życie. To  niezmiennie coś, co mnie napędza niezależnie od okoliczności i stanu ducha. Wiem, że napędza też innych, bo przecież po drodze zainspirowałam kilka osób. Wierzę, że każdy z nas ma coś takiego. Wystarczy poszukać. Odważysz się?

Poniżej mój nowy program warsztatowy, który dojrzewał, aż nadejdą długie wieczory.

Nowe warsztaty w terminarzu.

Pozdrawiam Was serdecznie, Dorota z Kreatywnie.com





Komentarze

Popularne posty