Metamorfoza szafek kuchennych

Usłyszałam kiedyś, że szukanie mieszkania jest jak randki w internecie. Tyle nadziei, zdjęcia i wielkie rozczarowania :). Mojej aktualnej pracowni i lokum szukałam około 6 miesięcy. Dzień po dniu po parę godzin. Systematycznie i metodycznie. Miałam nietypowe potrzeby odnośnie kosztów, rozkładu, powierzchni i lokalizacji. Widziałam najdziwniejsze lokale w tym mieście, niektórych nie chcę nawet pamiętać. Ważne było dla mnie żeby zrobiło "klik". Tymczasem kiedy zobaczyłam pierwszy raz moją obecną pracownię pomyślałam - "tyle do przemalowania". Rozsądek podpowiadał - idealny lokal, serce - dużo pracy nad klimatem. Po ścianach, kredensie, półkach, krzesłach i wielu detalach przyszedł w końcu ten wielki moment i zmieniam szafki kuchenne. Zwykłe fronty z płyty w kolorze kanarkowo-koniakowym zyskują bardziej stonowany odcień z moich ulubionych "lnianych" - leigrijs Amazony. Jako szafka testowa poszła na pierwszy ogień obudowa zmywarki i mimo, że jej nie oszczędzam, zawoskowana farba sprawuje się doskonale.
Jak się do tego zabrałam? Umyłam dokładnie front. Odkręciłam uchwyt i zaszpachlowałam otwory. Pierwsza warstwa farby stanowi podkład, dlatego nie wygląda idealnie i prześwituje. Druga warstwa to już doskonałe krycie. Wosk utwardza całość i daje powłokę, którą można przecierać na mokro. Jeszcze nowy uchwyt i gotowe. Oczywiście będzie też zdjęcie finału, a na razie szafka po szafce odkręcam i maluję ...
Pozdrawiam Was serdecznie, Dorota z Kreatywnie.com










Komentarze

Popularne posty