Kielce - po warsztacie
Przejazd z Poznania i Gdyni do Kielc to dla nas mała wyprawa, dlatego warsztaty organizujemy nie częściej niż raz na pół roku. Już pakowanie okazało się wyzwaniem logistyczno-konstruktorskim, ale "ciężarówka" ponownie zdała egzamin na pojemność. Droga jak zwykle po Polsce - mozolna i długa, a wszystkich przemierzających tą trasę zawsze mam chęć zapytać - jak Wy się nie gubicie w Piotrkowie Trybunalskim :).
Nasze kursanki to przede wszystkim terapeuci z okolicznych kieleckich ośrodków. Program zajęć musiał być odpowiednio dopasowany do ewentualnego wykorzystania w pracy z pacjentami. Wybrałyśmy filcowaną biżuterię, kapcie z filcu i ikony decoupage. Zgłosiło się dużo chętnych, rozłożyłyśmy więc zajęcia na dwa dni.
Myślę, że nie muszę pisać jak przyjazna była atmosfera pracy. Fotografie mówią same za siebie. Poniżej mały reportaż, dziękujemy Pani Zofii za zaproszenie i mamy nadzieję na kolejne spotkanie.
Nasze kursanki to przede wszystkim terapeuci z okolicznych kieleckich ośrodków. Program zajęć musiał być odpowiednio dopasowany do ewentualnego wykorzystania w pracy z pacjentami. Wybrałyśmy filcowaną biżuterię, kapcie z filcu i ikony decoupage. Zgłosiło się dużo chętnych, rozłożyłyśmy więc zajęcia na dwa dni.
Myślę, że nie muszę pisać jak przyjazna była atmosfera pracy. Fotografie mówią same za siebie. Poniżej mały reportaż, dziękujemy Pani Zofii za zaproszenie i mamy nadzieję na kolejne spotkanie.
Ooo, kursik u mnie?! Mnie się to w najśmielszych snach nawet nie śniło. Przez tę odległość właśnie.
OdpowiedzUsuńChyba czas zacząć głośniej marzyć... :D
A te kapciuszki ostatnie - szare... mmm... Mój ulubiony kolor! :))