Kaziuki

Nadszedł marzec i rozkwit prawdziwej wiosny. Postanowiłam jakiś czas temu wziąć udział w Jarmarku Wielkanocnym i przez ostatnie tygodnie się do niego przygotowywałam. Mentalnie i towarowo - wiedziałam, że będzie stoisko pod sceną, więc ciężko :). Folklor jeszcze do dzisiaj huczy mi w uszach :).
Sama nie wiem, co mam myśleć o tej imprezie, choć zdecydowanie była świętem radości, spokoju, wiosny i folkloru.
Z drugiej strony jak nazwa wskazuje był to Jarmark, natomiast jako twórca czułam się potraktowana jak muzealna atrakcja do oglądania. Przez nasze stoisko (i nie tylko nasze) przeszedł kilkudziesięciotysięczny tłum zwiedzających, a na jakąkolwiek reakcję trzeba było zasłużyć nie wiem jakim wyczynem :). Do kuglarza mi jeszcze daleko, więc pozostały mi rozmowy z moimi wiernymi klientkami, przyjaciółmi i życzliwymi nabywcami, potrafiącymi docenić ręczną pracę.
Na czas Kaziuków obniżyłam ceny swoich prac do granic upokarzających każdego twórcę, tymczasem i one wzbudzały zdziwienie, prychnięcia i miny ...
I tak się ciągle zastanawiam dokąd my właściwie zmierzamy (do centrów handlowych? :) - i jakie atrakcje spotkamy za rok przed świętami, bo rękodzieła z pewnością coraz mniej ...
Pozytywy: jestem przygotowana do Wielkanocy i nie muszę już malować pisanek i mam pierwszą opaleniznę!
Pozdrawiam serdecznie, Dorota z Kreatywnie.com
A poniżej moja dzielna mama na stanowisku o 7.00 rano w dniu Jarmarku.

Komentarze

  1. cóż... powiem szczerze że kiedy w grudniu byłam na jednym z najbardziej rozchwytywanych kiermaszów ( w maju już nie było wolnych miejsc) i zobaczyłam ceny to mi szczęka opadła - przecież to po kosztach materiałów było ( bańka 3D za 20zł?!!) - ja swoich nie opuszczam ( chociaż wiem że w porównaniu z Poznaniem i tak mam tanio) jak się nie sprzeda to pójdzie w sklepie właśnie wśród tych klientów którzy potrafią docenić rękodzieło :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. osobną kwestią pozostaje postawa organizatora - jeżeli zezwoli chińszczyźnie stać pomiędzy nami to my możemy sobie usiąść :)

      Usuń
  2. Chińszczyzna to mało powiedziane, ale jarmark jest dla wszystkich, nawet rosyjskich marynarzy i sprzedawców podskakujących kulek :) w tym nie ma problemu, fajnie było stać się na ten dzień częścią tak kolorowej społeczności. Tylko trudno wymagać żebym sprzedała pisankę, którą robiłam 3 dni za cenę gumowego spidermana :)!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty