Love is blindness

Kiedy byłam nastolatką bardzo burzliwie przeżywałam okres fascynacji muzyką i identyfikacji z grupą. Z jakiegoś powodu wybrałam U2. To była moja pierwsza, prawdziwa, płomienna i bezwarunkowa miłość do idola. Wzdychałam, słuchałam i marzyłam o koncercie, w czasach kiedy to mogły być tylko marzenia, bo pierwszy raz zagranicę pojechałam do DDR :). Zbierałam plakaty, oczywiście z BRAVO. Jeden z nich wisiał tuż nad moim biurkiem. Któregoś dnia wróciłam do domu, weszłam do pokoju i z przerażeniem odkryłam, że Bono ma wąsy domalowane markerem ... Skrobałam, zmywałam i nic ... Wpadłam w swoją pierwszą w życiu najprawdziwszą furię i histerię zakończoną spektakularnym rzutem tuszem w ścianę brata z plakatem Bruce'a Lee ... Tusz rozbryznął się na wszystko, a ja odzyskałam spokój i harmonię ...
Na spokojnie brat przyznał się, że to miał być żart i nie wiedział, że markery się nie zmywają. Robiąc rzeźbę o miłości pomyślałam o utworze U2 "Love is blindness". Ze specjalną dedykacją dla mojego brata... :)
Powertex, rusty powder.
Pozdrawiam Was serdecznie, Dorota z Kreatywnie.com


Komentarze

Popularne posty