Spękania to mi nigdy nie wychodzą ...

Dziś podzielę się z Wami czymś absolutnie unikatowym, zdjęciem mojej pierwszej w życiu pracy w technice serwetkowej, którą poczyniłam po wyjeździe służbowym naprawdę dawno temu. Tak wyglądają typowe początki prawie każdego decoupage'ysty - spękania oczywiście muszą być! Wygląda znajomo?
Doskonale pamiętam swoje pierwsze media i serwetki oraz miejsce, gdzie je kupiłam. Nakładając farbę na medium do spękań wręcz wstrzymywałam oddech, zajęło mi lata świetlne dojście do sprawdzonej metody. Spękania jednoskładnikowe były dla mnie po prostu fascynujące. Podłużne, nieregularne, drobne, wyraźne, głębokie, delikatne. Na drewnie, kartonie, metalu, szkle. Był etap, że nakładając jakąkolwiek farbę podświadomie oczekiwałam, że za chwilę popęka, nawet ta na ścianach :). W pewnym momencie za namową koleżanki podeszłam też do tego tematu jak do ćwiczeń z chemii. Próbowałam wszelkich połączeń przy różnej wilgotności i różnych temperaturach. Poznałam dziesiątki produktów, różne bazy, różne koncepcje chemiczne. Oczywiście można kierować się warunkami, osobiście wolę posłużyć się preparatami niezawodnymi. Takimi odpornymi na to co dzieje się wokół - deszcz, suszarka, różne farby akrylowe.
Najważniejsze dla mnie to dobrać odpowiednie narzędzia i technikę nakładania, reszta zadzieje się sama. Coś co czasami uchodzi za profesjonalne, niekoniecznie jest wygodne i pewne w użyciu. Sprawdziłam. Jeśli dla Ciebie to temat ciągle nieodkryty, zdarza ci się wyrzucić nieudaną pracę, albo zdzierać warstwy farby - ten warsztat jest dla Ciebie:
Spękania w decoupage - warsztat intensywny
To jak? Narzekamy czy działamy?

Pozdrawiam Was serdecznie, Dorota z Kreatywnie.com


Komentarze

Popularne posty