Jak kożuch na mleku

Jestem w sali relaksacyjnej w Świętokrzyskim Centrum onkologii w Kielcach. Sama nazwa robi na mnie spore wrażenie. Wnosząc materiały upuszczam wiaderko z pędzlami, które rozsypują się po korytarzu. Zbieram wszystkie pospiesznie myśląc: "kiepski początek". Przede mną dwadzieścia pięć par wpatrzonych oczu w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Przejechałam jakieś 400 km żeby poprowadzić kilkudniowe zajęcia dla terapeutów ze wszystkich pobliskich placówek. To dla mnie bardzo ważna grupa, bo wiem, że dzięki nim moje techniki posłużą jako elementy arteterapii setkom, a może tysiącom osób. Właśnie wyliczam kolejne kroki tego co będziemy robić i ... uświadamiam sobie, że nie wzięłam suszarek.
Wyobrażacie sobie 25 osób czekających na naturalne schnięcie każdej warstwy farby, medium, kleju, lakieru podczas warsztatu? Ja nie bardzo. Zrobiłam się na zmianę zielona, biała i całkiem zaróżowiona zanim zaczęłam myśleć i mówić dalej. Odrzuciłam pomysł "zostawiam wszystkich i bijąc rekordy prędkości pędzę do najbliższego sklepu". Jestem przecież w szpitalu! Z pokorą przyznaję się do błędu w pakowaniu i po chwili kilka suszarek pojawiło się na sali. A z nimi zaciekawieni pacjenci. To były jedne z najciekawszych i najbardziej inspirujących zajęć, które prowadziłam. Od tej pory do pakowania używam po prostu listy, dzięki której niczego nie zapominam.

A Wam zdarza się suszyć prace suszarką czy stawiacie na naturalną cyrkulację powietrza? Jeśli suszarką, pamiętajcie koniecznie o poruszaniu ręką i odpowiedniej odległości. Rozgrzane powietrze z bardzo bliska tworzy efekt kożucha na mleku - powierzchnia wygląda na suchą, a pod spodem mamy zupełnie płynną warstwę preparatu, która nie odparowała ...

Pozdrawiam Was serdecznie, Dorota z Kreatywnie.com

 

Komentarze

Popularne posty